Nie można pod bezpośrednim wrażeniem ogromu ciosu, jaki spadł na naród Polski 84 lata temu objąć stratę, poniesioną przez całą Polskę, przede wszystkim przez obóz narodowy.
Niełatwo też jest napisać o życiu i czynach Romana Dmowskiego jak umysł by tego chciał i serce nakazuje, bo trzeba by przedstawić historię Polski ostatnich 140 lat. Tak ściśle z jej biegiem jest życie i osoba Zmarłego związana.
Działalność swą Roman Dmowski rozpoczyna w chwili, kiedy po upadku powstania 1863 r. pozytywiści, chwaląc pracę, budowali przemysł, dążyli do dobrobytu gospodarczego, ale stracili wszelką myśl polityczną.
„Błysk złotych rubli oślepiał wszystkich — Polski nie było widać”.
Tak o owym okresie pisze historyk profesor Sobieski.
Zbudzony później ruch socjalistyczny i ludowy formułuje w swym programie jedynie dążenia klasowe, nie siląc się na znalezienie żadnej ogólnej koncepcji politycznej.
W tym to czasie spodobało się Opatrzności dać Polsce męża na miarę światową, którego geniuszowi dane było wykreślić srebrne szerokie tory polityki narodu polskiego i stać się kierownikiem najstarszego obozu narodowego w Europie.
Program wszechpolski nie znał granic dla swej pracy, budził ducha narodowego w trójdzielnym państwie polskim, a Dmowski stał się wodzem moralnym i politycznym narodu pozbawionego własnej państwowości.
Chcąc wydobyć naród z marazmu politycznego, ogłasza od 1902 r. szereg słynnych artykułów, które później zebrane, doczekały się wydania w oddzielnej książce zatytułowanej „Myśli nowoczesnego polaka”.
„Myśli nowoczesnego polaka” to katechizm narodu — polskiego, z którego uczyły się myśleć po polsku i czerpały natchnienia całe pokolenia polaków.
Sławny ustęp „Jestem Polakiem” stanowi credo polityczne nowoczesnego polaka.
Odgradzając się, jak podawał „Goniec Warszawski” od ckliwej, romantycznej miłości ojczyzny, Roman Dmowski wskazał w tej książce, jak należy pojmować patriotyzm polski jak wychowywać nowe pokolenia Polaków.
Jak dalece „Myśli nowoczesnego polaka” są wykładnikiem duszy i pragnień Romana Dmowskiego, o tym świadczy, że sam po kilkudziesięciu latach napisania tej książki jej treścią się kierował.
Wyznanie wiary tego nowoczesnego polaka ogłoszone w 1902 r. brzmi:
Jestem Polakiem — to słowa w głębszym rozumieniu wiele znaczy.
Jestem nim nie dla tego, tylko że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mię bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całości, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcić nie wolno.
Jestem Polakiem — to znaczy, że do narodu polskiego na całym jego obszarze i przez cały czas jego istnienia, zarówno dziś, jak i w wiekach ubiegłych i w przyszłości; to znaczy, że czuję swą ścisłą łączność z całą Polską; z dzisiejszą, która bądź cierpi prześladowanie, bądź cieszy się strzępami swobód narodowych, bądź pracuje i walczy, bądź gnuśnieje w bezczynności, bądź w ciemnocie swej nie ma nawet poczucia narodowego istnienia; z przeszłą — z tą, która przed tysiącleciem dźwigała się dopiero, skupiając koło się szeroko, groziła sąsiadom swą potęgą i kroczyła szybko po drodze cywilizacyjnego postępu, i z tą, która później staczała się ku upadkowi, grzęzła w cywilizacyjnym zastoju, gotując sobie rozkład sił narodowych i zagładę państwa, i z tą, która później walczyła bezskutecznie o wolność i niezawisły byt państwowy; z przyszłą wreszcie, bez względu na to, czy zmarnuje ona pracę poprzednich pokoleń, czy wywalczy sobie własne państwo, czy zdobędzie stanowisko w pierwszym szeregu narodów. Wszystko, co polskie jest moje; niczego się wyrzec nie mogę. Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to, co jest w nim marne.
Jestem Polakiem — więc całą stroną swego ducha żyję życiem Polski, jej uczuciami i myślami, jej potrzebami, dążeniami i aspiracjami. Im więcej nim jestem, tym mniej z jej życia jest mi obce i tym silniej chcę, żeby to, co w mym przekonaniu uważam za najwyższy wyraz życia, stało się własnością całego narodu.
Jestem Polakiem — więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka.
W tym wyznaniu wiary, Roman Dmowski czuje się członkiem narodu polskiego takiego, jakim jest, wynika z tego przyznania się do wszelkich wad i błędów duszy polskiej, a nie pochwalanie się tylko jej zaletami.
Z wiosną 1936 r. kol. z Obozu Wszechpolskiego Edward Sojka zwrócił się do prezesa Romana Dmowskiego, z prośbą o napisanie artykułu dla „tygodnika”, który zamierzaliśmy wtedy wydawać.
Otrzymał datowany w Warszawie 27 IV 1936 r. odręcznie napisany list, którego prostota oraz serdeczność każdego musiały ująć.
W dołączonym także odręcznie załączonym artykule pod nagłówkiem „Memento” ten największy w ostatnim 140. leciu Polak opisuje nieszczęście podziału G. Śląska i wspomina o odwiedzinach mieszkańców Opola, pisząc dosłownie…
„Goście Opolscy byli tedy dla mnie nowymi znajomymi, przyszli w warunkach niemniej smutnych dla siebie, jak dla mnie, rozumiałem, że strata dla Polski jest wielka, a nadto czułem się za nią odpowiedzialny, choć Bóg widzi, żem nie szczędził sił, by się od niej uratować. Stanowisko Anglii i Ameryki w owych powojennych warunkach, ich pomoc Niemcom była zbyt wielką siłą, ażebyśmy mogli osiągnąć zwycięstwo.
Gdyby wszakże w dalszej rozmowie, którą przeprowadziliśmy, padł ze strony moich gości zarzut, żem nie dosyć ich sprawy dopilnował, wysłuchałbym ich cierpliwie i nie tłumaczyłbym się za wiele. Tania to rzecz, powodzenie przypisywać sobie a niepowodzenie zwalać na innych.
Te odwiedziny z Opolskiego nauczyły mnie sporo i często myślą do nich wracałem. Ci gospodarze ziemi Opolskiej, do której Niemcy w swym posuwaniem się na wschód, tak blisko się posunęli, sprawili na mnie głębokie wrażenie. Siedziałem wśród swoich, wśród Polaków, nie tylko z języka, ale ze sposobu czucia i myślenia, z kultury, z ustroju całej duszy, z oblicza moralnego i religijnego, z każdej myśli i czucia…”.
Jakież wierne daje ten list z 1936 r. odbicie po 30 latach „Myśli nowoczesnego polaka” z tą, której geniusz ujęty jest w ustępie „Jestem Polakiem”.
Przyznaje się do niepowodzeń, ten niezawodny dowód wielkiego człowieka, zrozumienie ducha i oblicza moralnego „gości z Opolskiego”, tak pięknie w tych prostych słowach zostały wyrażone.
On, który zwiedził wszystkie ważniejsze zakątki kuli ziemskiej, doktor Uniwersytetu w Cambridge, On, doradca angielskiego ministra spraw zagranicznych i przez krótki czas angielskiego premiera, w czasie I wojny światowej, On, którego wielki wpływ na prezydenta Stanów Zjednoczonych Wilsona sławiło radio niemieckie, On, dla którego otworem stały dzięki własnej zasłudze gabinety ministerialne wielkich potęg w czasie wojny, uznaje w liście, łaskawie kol. Edwardowi Sojce przesłanym, za pouczającą rozmowę z rolnikami ze Śl. Opolskiego.
Roman Dmowski, którego jeden z najwybitniejszych angielskich publicystów Dr Dillon określił jako bezsprzecznie najlepszego znawcę w okresie kongresu wersalskiego, zasługuje zdaniem tegoż anglika na taką charakterystyczną ocenę:
„pierwszy delegat Polski Roman Dmowski mówca malowniczy i pełen siły, dobry polemista i pomysłowy rzecznik, któremu nigdy nie braknie obrazu, porównania, argumentów polemiki, pozyskał sobie rzeczywiście arbitrów skłaniających się na stronę jego przeciwników. Fakt godny podkreślenia, jeżeli uprzytomni się całe ich znaczenie w zgromadzeniu, gdzie potężne ich wpływy działały przeciw żądaniom wskrzeszonej Polski. Jego mowa we wrześniu 1919 roku o przyszłości Galicji Wschodniej, była i jest trwałym arcydziełem.
Roman Dmowski słusznie posiada reputację człowieka walczącego otwarcie i lojalnie o sprawę swej ojczyzny, pogardzającego ukrytymi machinacjami i głośno proklamującego zasady, o które walczy. Pomiędzy delegatami wybitna znajomość spraw politycznych w Europie, dawała mu prawo do wielkiej rangi.
Zna On bowiem świat lepiej od każdego innego żyjącego męża stanu.
Działalność Dmowskiego jest pełna przejęcia się i niesamolubna. Ambicja, która nim kieruje i podnieca go, nie jest natury osobistej, ani jego patriotyzm nie jest drabiną prowadzącą do stanowisk i władzy.
Patriotyzm Polski należy do odrębnej kategorii, różnej od patriotyzmu innych narodów w Europie, a Roman Dmowski jest urzeczywistnieniem jego szczególnie wiernym i całkowitym.
Roman Dmowski żyje dla swej ojczyzny.
Jej interesy pochłaniają jego energię.
W najwięcej charakterystycznych zdarzeniach na konferencji, polski mąż stanu odgrywał główną rolę i jemu Polska zawdzięcza najpewniejsze i najtrwalsze korzyści przyznane jej na konferencji”.
Ta opinia zagranicznego niezainteresowanego świadka niech zastąpi nasze zamiary scharakteryzowania wielkiego zmarłego.
Wynika z niej, że Dmowski walczył o Polskę wielką dlatego, że historycznie w założeniu swym Polska pomyślana jest jako wielkie mocarstwo.
Trafność sądów i głęboka ocena rzeczywistości wynikała z gruntownego studium, jakie poświęcał każdej sprawie, zanim przystąpił do jej opracowania.
Ocenił tak jego znaczenie dla Polski senat Uniwersytetu Poznańskiego, kiedy 11 VI 1923 r. nadał Romanowi Dmowskiemu doktorat honorowy wydziału filozofii, nazywając go w dyplomie:
„Romanowi Dmowskiemu najjaśniejszemu światłu Polski”.
Zgasło nagle to światło oświetlające narodowi polskiemu drogę do jego wielkości, narodowi swemu wiodącą do niepodległości państwa polskiego. Dmowski stał się twórcą obozu, który doprowadził drogę w czasie wojny do walki o państwo polskie ze wszystkich trzech zaborów się składające — w czasie wojny wywalczył dla Polski zwycięstwo swych zasad. W 1926 r. przez utworzenie Obozu Wielkiej Polski, wielkiej szkoły wychowawczo politycznej, uratował naród przed niebezpieczeństwem rozpłynięcia się w morzu frazesów państwowotwórczych, głoszonych przez wrogów narodu polskiego w sanacji moralnej.
W uznaniu wielkich zasług dla Polski tego największego w ostatnich dziejach Polski człowieka, niech wszyscy ukorzą się u grobu wielkiego Polaka.
Czołem Wielkiej Polsce!