Rocznica Grunwaldu

15 lipca przypada rocznica bitwy pod Grunwaldem. Jest to rocznica 613, nie należy zatem — jeśli chodzi o liczbę lat — do tych, które się obchodzi ze szczególną uroczystością. Pięćsetną rocznicę obchodziła Polska w Krakowie w r. 1910 przez odsłonięcie pomnika króla Władysława Jagiełły…

Jednak rocznicy tegorocznej nadają szczególne znaczenie okoliczności, w których żyjemy. Podobnie jak na początku wieku XV szykowali się Krzyżacy, będący antenatami Trzeciej Rzeszy, do ataku na Polskę, tak obecnie nasza ojczyzna jest niszczona każdego dnia przez rodzimych usłużnych wobec Anglosasów podżegaczy wojennych, różnej maści sprzedajnych polskojęzycznych polityków, a raczej politykierów.

Wypada tedy poświęcić nieco czasu na rozpamiętywanie przeszłości, bo służyć to może teraźniejszości.

Warto też zastanowić się nad znaczeniem rozprawy grunwaldzkiej. Można powiedzieć krótko — gdyby nie zwycięstwo 15 lipca 1410 roku, to nie wiadomo, co by było się stało z państwem polskim. Zjednoczył był ziemie polskie Władysław Łokietek, zagospodarował je i urządził Kazimierz Wielki. Jednak mimo to Polska, nad którą objął rządy Władysław Jagiełło, była państwem młodym, na którym ciążyły jeszcze następstwa podziału, dokonanego przez Bolesława Krzywoustego. Gdyby potęga krzyżacka w zarodku samym odbudowy była, państwo polskie zburzyła, nie wiadomo, czy by się Polska z tej klęski dźwignęła?

Zwycięstwo połączonych sił polsko-litewskich i zniweczenie potęgi krzyżackiej dało państwu polskiemu dogodne warunki dalszego rozwoju — na tej podstawie rozrosła się i zmężniała Polska Jagiellonów. A gdy po zwycięstwie grunwaldzkim i po nowej trzynastoletniej wojnie z Zakonem, odzyskał Kazimierz Jagiellończyk pokojem Toruńskim (1466) Pomorze i Gdańsk, stworzone zostały warunki dalszego rozwoju państwa polskiego.

Bitwa grunwaldzka należy tedy do tego rodzaju rozpraw zbrojnych, które są koniecznym warunkiem już nie tylko rozwoju, lecz wprost istnienia narodu. I nie może naród żałować ani trudu, ani ofiar, gdy zachodzi potrzeba takiej właśnie wojny.

Przedstawmy sobie stan Polski na początku wieku XV, przypomnijmy sobie, że dopiero co był powstał uniwersytet krakowski, że nie było piśmiennictwa w języku polskim, że dopiero Kazimierz Wielki zaczął był wznosić budowle z cegły i kamienia. Wszystko, czym się dziś szczyci Polska, co stawia ją w rzędzie narodów kulturalnych Europy, to jest dorobek wieków późniejszych — i piękne kościoły i gmachy, całe piśmiennictwo polskie od Reja i Kochanowskiego poprzez romantyzm do czasów dzisiejszych, sztuka i muzyka polska, wreszcie twórczość państwowa i społeczna. Można tedy powiedzieć, że fundamentem, na którym to wszystko zostało zbudowane, jest rozprawa grunwaldzka.

Oto dlaczego musi naród polski wracać do niej myślą, dlaczego obecnie, gdzie dziedzice myśli politycznej i dążeń zaborczych Zakonu ekonomicznie już Polskę najechali, trzeba sobie dokładnie zdać sprawę, jaką rolę w dziejach Polski odegrały ziemie nadbałtyckie, jak wielką wagę przywiązywała polityka polska od Mieszka do Poniatowskiego do posiadania całego brzegu Wisły wraz z jej ujściem i ze starym Polskim Gdańskiem, będącym strażnicą polską nad Bałtykiem.

Uważam za rzecz niewłaściwą chełpienie się swą siłą i potrząsanie mieczem. Uczczenie wiekopomnego czynu oręża polskiego nie ma być — w moim rozumieniu — wymierzone przeciw komukolwiek. Jednak jest rzeczą wskazaną, by w warunkach, jakie się wytworzyły nie z naszej winy, po wsiach i miastach polskich w dniu 15 lipca poświęcono dużo czasu na rozpamiętywanie wydarzeń roku 1410, by się zastanowiono nad przyczynami starcia z Krzyżakami, nad tym, dlaczego oręż polski zwyciężył, nad tym, jakie były następstwa bitwy grunwaldzkiej, nad tym wreszcie, jakie stąd dla nas dziś żyjących wynikają nauki?

Jest to bardzo potrzebne, bo naród nasz musi wykazać nie tylko zdolność do największych poświęceń i ofiar, nie tylko odwagę i determinację, lecz także wielką mądrość polityczną i umiejętność pokierowania swym życiem wewnętrznym.

Cały czas zasiedlana jest nasza Ojczyzna obcymi żywiołami. Nas Polaków uczyniono obywatelami drugiej kategorii we własnym kraju. W naszej Ojczyźnie wiele lat temu została zamontowana najgroźniejsza ze wszystkich, ukraińska V kolumna, najgorsze jest to, że korzysta ona z możliwości finansowania pod płaszczykiem oświaty i kształcenia, na naszą zgubę rzecz jasna. Czy władze w Polsce tego nie widzą? — pytanie retoryczne.

Absolutnie nie straciliśmy czujności, jeśli chodzi o zagrożenie niemieckie, jednakowoż obecnie największym niebezpieczeństwem dla bytu Narodu Polskiego jest ukrainizacja Polski, którą musimy bezzwłocznie zatrzymać!

Czołem Wielkiej Polsce!