Ryszard Szczęsny działacz narodowy, dziennikarz, organizator, pochodził z Częstochowy, gdzie urodził się w 1913 r. w rodzinie rzemieślniczej. Od dzieciństwa stykał się z ludnością robotniczą, poznał ją i będzie później zdobywać zaufanie – włókniarzy, metalowców… W Częstochowie spędził dziecięce lata i stąd pochodziła jego żona Wanda Przygodzka. Niezwykle wrażliwy na krzywdę i nędzę ludzką. Pierwsze kroki stawiał na terenie akademickim. Student prawa Uniwersytetu Warszawskiego a później Poznańskiego, wieloletni członek zarządu i wiceprezes Młodzieży Wszechpolskiej, prezes Bratniej Pomocy Uniwersytetu Poznańskiego. Na wiecach akademickich czy zebraniach robotniczych był płomiennym, porywającym mówcą. Miał wesołe usposobienie, a jego prawość przyciągała ludzi do Obozu Narodowego.
Pracę polityczną rozpoczął w Częstochowie jako działacz Stronnictwa Narodowego. Jest kierownikiem organizacyjnym Zarządu Okręgu SN w Częstochowie. Podjął się też działalności w Zjednoczeniu Zawodowym „Praca Polska” w Łodzi i w Częstochowie. Był jednym z redaktorów „Gazety Narodowej”, a przede wszystkim „Orędownika” wydawanego przez koncern „Kuriera Poznańskiego” Mariana Seydy w Poznaniu. Szczęsny to nie tylko wspaniały mówca, ale i pisarz.
W końcu 1937 r. przyjechał do Poznania prezes Zarządu Głównego SN, Kazimierz Kowalski. Wizyta miała na celu spotkanie się ze studentami U.P., Szczęsnym i Janem Barańskim. Podczas spotkania, prezes Kowalski wręczył Szczęsnemu i Barańskiemu pisma ZG SN, mianującego pierwszego kierownikiem propagandy ZG SN, z kolei Barańskiego kierownikiem organizacyjnym SN na miasto Warszawę. Kowalski oświadczył, że po wyjeździe do Poznania wyżej wymienionych, odbudowana organizacja SN po rozłamie z 1934 r. zaczyna znów podupadać. Kowalski uważał, że przyjazd obu działaczy do Warszawy pozwoli na dalszą rozbudowę SN w stolicy. Szczęsny i Barański przyjęli z zadowoleniem nominacje i wrócili do Warszawy, gdzie pracowali do wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. Pierwszym zadaniem było odtworzenie i wzmocnienie zespołu organizacyjnego dla kół SN w stolicy. Dzieło zostało dokonane i SN odbudowało swoją sieć organizacyjną w Warszawie. Kół SN w Warszawie było około dwudziestu. Jedne liczyły dziesiątki członków, drugie setki, a były też takie koła, które miały ponad tysiąc osób. Pokazem siły SN w stolicy, był iście królewski pogrzeb Romana Dmowskiego 7 stycznia 1939 r.
Ciężkie i ofiarne było życie Ryszarda Szczęsnego. Za działalność narodową pozbawiono go stopnia wojskowego. Nie dla zysku, nie dla siebie pracował. Rewizje, aresztowania, rozprawy sądowe były chlebem powszednim. Blisko dwa lata spędził w więzieniach sanacyjnych Częstochowy, Łodzi, Sieradza, Warszawy. Wybuchła wojna 1 września 1939 r. Dotąd walczył słowem, teraz chwycił za karabin i na ochotnika wziął udział w obronie Warszawy przed germańskim najeźdźcą, i tam został ciężko ranny.
Leżał w zatłoczonym szpitalu, razem z innymi obrońcami Ojczyzny. Po wyjściu ze szpitala początkowo należał do Narodowo-Ludowej Organizacji Wojskowej. Kategorycznie odrzucał porozumienie z organizacjami sanacyjnymi. Na wiosnę 1940, powrócił do Stronnictwa Narodowego i znalazł się w Narodowej Organizacji Wojskowej. Został członkiem wydziału propagandy przy Komendzie Głównej NOW. Wszedł do zespołu redakcyjnego „Walki”, organu konspiracyjnego SN, którego redaktorem naczelnym był Stanisław Piasecki.
Równocześnie Szczęsny był kierownikiem technicznym drukarni „Walki”. Zaliczał się do czołowych działaczy SN. „Walka” stała na niezwykle wysokim poziomie. Tu śmierć zaczęła się o niego ocierać, aż nadeszła tragiczna godzina na współorganizatora „Walki”, człowieka niecodziennego, który pokazał i pokaże, jak za ideę płaci się krwią. Dnia 4 grudnia 1940 r. Niemcy odkryli drukarnię, mieszczącą się w Warszawie przy ul. Okrężnej 10 i otoczyli ją. Obecni w lokalu — było ich sześcioro — podjęli nierówną walkę. W drukarni znajdowali się: Szczęsny, jego żona Wanda, siostra Janina i trzech zecerów. Przez blisko pół godziny broniono się bohatersko, do ostatniego naboju, do ostatniego granatu. W międzyczasie, podczas walki z wrogiem, broniący się niszczyli urządzenia i rękopisy. Cztery osoby zginęły, a dwie ciężko ranne znalazły się w więzieniu – żona Wanda i jeden z zecerów. Żonie powiedziano na gestapo, że: „Mąż zginął jak bohater”.
W kilka tygodni później otrzymano od żony dokładną relację z przebiegu walki w drukarni. Wanda Szczęsna-Przygodzka zginęła wraz z matką w komorze gazowej w obozie koncentracyjnym w Ravensbrück w 1943 r. Siostrę Wandy, Alinę rozstrzelano w Warszawie. W kilka dni po walce w drukarni otrzymano wiadomość, że na cmentarzu na Bródnie pochowano cztery trumny bez nazwisk, w jednym dole. Na polecenie władz organizacji, grupa na czele z Janem F. Dziżyńskim, zbadała trumny, w których znaleziono zwłoki Ryszarda Szczęsnego, jego siostry Janiny oraz ciała dwóch zecerów. Bohaterski Ryszard Szczęsny, wraz ze swoim zespołem, oddał życie za Wielką Narodową Polskę.
(Elegia o Ryszardzie Szczęsnym).
„Nie topił wojny w złotym winie Węgier,
Na rogatce Warszawy – bagnetem przywitał;
Żołnierski banał: front, dwie rany, szpital…
A potem słowa rozżarzony węgiel
Ciskał w Naród jak siew w glebę żyzną!
Wzrośnie w sercach gniewem, zakwitnie – Ojczyzną.
Trup bezimienny, rzucony jak w studnię
We wspólny grób na koszt miasta;
Z tej samej ziemi na Bródnie,
Grób Dmowskiego nad Wawel wyrasta.
I znowu na służbie jesteś, Ryszardzie,
Na honorowej warcie”.
Czołem Wielkiej Polsce!